Krytycznym okiem na 50 twarzy Greya

Popularność trylogii o łóżkowych kaprysach Christiana Greya, już chyba zawsze będzie mnie dziwić i przerażać zarazem. Aby złagodzić własne cierpienie, które pogłębiało się wraz z lekturą pierwszej części, starałam się mieć na uwadze to, że przecież dzięki niej rozkwitło życie seksualne wielu kobiet na świecie (chociaż nie wiem jakim cudem nie spotkały się wcześniej z Kamasutrą).

Jednak po chwili dochodziło do mnie, że jeśli kobiety czerpią wzorce z tego popisu grafomanii, to zmienią się nie tylko ich zwyczaje łóżkowe, ale także oczekiwania wobec mężczyzn. Od czasów triumfu Christiana Greya i jego sadomasochistycznej sypialni, kwiaty, wino oraz dobre maniery nie wystarczą, aby zrobić wrażenie na fance 50 twarzy. Za to szanse, że facet trafi właśnie na którąś z nich są akurat tak wielkie, jak światowy zasób kawałów o blondynkach.

Przypomnę tylko, że książka E. L. James opowiada o tym, jak piękna (a jakże), 22-letnia Anastasia Steel, poznaje przypadkiem (no tak) Christiana Greya – niezwykle przystojnego (to jasne jak słońce) miliardera, który uwodzi ją i proponuje wspólne oddawanie się wymyślnym igraszkom seksualnym. Wszystko to z podpisaniem umowy i klauzuli poufności (to przynajmniej jakaś nowość).

Biada temu, który pozna kobietę uważającą się za odzwierciedlenie Anastasii Steel i zechce ją posiąść. Oto, czego będzie musiał dokonać przed pierwszą randką i podczas jej trwania.

Metamorfoza

Jeżeli nigdy nawet nie pretendowałeś do bycia modelem, chociażby tylko w ramach wolontariatu, nie masz najmniejszych szans na zdobycie serca Anastasii. Ciało książkowego Christiana Greya jest dziełem sztuki. Apollo wyglądałby przy nim jak paralityk. Ba, przecież cała męska część Hollywood nie nadaje się do tego, żeby odegrać go w ekranizacji!

Jakie przy tym wszystkim szanse masz ty, mężczyzno, który prawdopodobnie nie prezentujesz doskonałości odlewu woskowego? Intuicja podpowiada: żadne, rozum mówi: uciekaj stąd! Ale męska duma oponuje przeciwko nim: nie dawaj za wygraną! Tyle, że ta ostatnia opcja wiąże się z mnóstwem wyrzeczeń. Przede wszystkim musisz chyba zwolnić się z pracy i pomieszkiwać na zmianę, to w salonie piękności, to znów na siłowni. Przydałby się także kurs aktorski, abyś mógł opanować te 50 min i grymasów, którymi będziesz szafował w obecności swojej wybranki.

Awans zawodowy

Nie trudno zauważyć, że już na początku walecznych starań o duszę i ciało upragnionej kobiety, pojawia się pewna zasadnicza przeszkoda. Jak ustaliliśmy, konieczne jest spędzanie mnóstwa czasu w instytucjach piękna i tężyzny fizycznej, co niezaprzeczalnie koliduje z innymi obowiązkami, na przykład z pracą.

Gdyby Christian Grey był biednym hipisem, który żyje z plecenia warkoczyków, nie stanowiłoby to problemu, ale Christian Grey absolutnie nim nie jest. Jego aktywność zawodowa upływa na zarządzaniu imperium telekomunikacyjnym, które przynosi milionowe zyski. Nie pytajcie mnie, jak to możliwe, skoro Christian ma dopiero 28 lat. Nie pytajcie także, jakie zasoby finansowe wystarczą, aby udobruchać Anastasię z, dajmy na to, Libiąża. Nie jestem pewna, ale chyba średnia krajowa nie zabrzmi dla niej zbyt atrakcyjnie.

Działanie z zaskoczenia

O ile wielbicielkę trylogii E. L. James można będzie czymkolwiek zaskoczyć. Trudno jest przebić pomysły głównego bohatera. Grey wysyła na przykład Anastasii anonimową paczkę z pierwszym wydaniem jej ulubionej książki. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że egzemplarz ten pochodzi z początku ubiegłego wieku, a wyjaśnienie, w jaki sposób smarkaty miliarder wszedł w jej posiadanie uznane zostało przez autora za zbyteczne. Ponadto Christian zjawia się niespodziewanie przy Anastasii, gdy ta ma popołudniową zmianę w pracy lub akurat rzyga na biały płotek pod dyskoteką, chociaż dzielą ich setki kilometrów. Przy tym większość starań na niewiele się zda, bo jak widać Christian Grey ma jakieś niewiarygodne supermoce. A więc? Jak ty masz zamiar pokonywać trasę z Radomia do Libiąża?

Randka

Przypuśćmy, że jakimś cudem (szantaż, groźby, podryw na litość) udało się pewnemu biedakowi zaprosić jego famme fatale na spotkanie w cztery oczy. Ma więc ostatnią szansę na to, aby pokazać, że nie jest w niczym gorszy od książkowego Christiana. Ale czy aby na pewno ma takową szansę?

Przypomnę tylko, jak wygląda pierwsza randka dwójki bohaterów: otóż Christian postanawia zabrać Anastasię do swojego apartamentu w Seattle, a w tym celu usadawia ją w helikopterze, który oczywiście sam pilotuje. Gdy są już na miejscu, częstuje ją winem oraz serem, a potem pokazuje zasoby swojej hardkorowej sypialni. Następnie dochodzi między nimi do kłótni, której powodem jest dziewictwo młodej Any, co jednak nie przeszkadza Greyowi w skonsumowaniu świeżej znajomości. Dla uwieńczenia tych chwil, bohater o świcie zasiada do fortepianu i wygrywa podniosłą melodię.

Coś mi mówi, że z tego wszystkiego, w granicach realnych możliwości pozostaje tylko ser.

Dodaj komentarz