Krótka rozprawka o moralności

Ludzie moralni uwielbiają moralność masową, a za dobro i zło uznają to co zostanie tak sklasyfikowane przez większość. Bo moralność wyznacza większość – przekonany jest człowiek moralny, a kanon postępowania musi zaakceptowany zostać przez większość. I kiedy postępuje się jak „inni” to aprobata i poklask, jak nie to bunt i agresja otoczenia. Powiedzą, że nie pasuje wariat, który nie przystosował się do świętych, ludzi moralności. Bo etyka dopasowana być powinna do jak największej masy ludzkiej.

Kanon rzeczy moralnych wymyślony został przez apostołów, świętych i pasterzy – myśli człowiek moralny. I myśli, dodatkowo, że moralność to świadomość zbiorowa, którą odkryć należy raczej, a nie stworzyć na nowo. Dlaczego pomylić musiał się tak sromotnie już na początku?

Znam też obrońców moralności. Są to apostołowie, święci, pasterze i redaktorzy gazet. Szydzą oni z każdego wzgardziciela ducha, który stanie na ich drodze. Szydzą i uzasadniają swoją szyderę. Argument jest zawsze ten sam. Jak śmiał wzgardziciel ducha złamać najświętsze prawa moralne? Jak mógł sprzeciwić się prawom przodków? To czyste szaleństwo żeby sprzeciwić się gotowym przykazaniom i instrukcjom postępowania – mówi redaktor gazety i zakłada mądre okulary. Zasady postępowania istnieją w świecie nie bez powodu – doda redaktor i popatrzy spode łba. A bez zasad jesteśmy niczym więcej ponad dzikusy dzikie – doda jego kolega zza ramienia. Nie ma się co dziwić tym obrońcom moralności, że szukają zasad powtarzalnych w świecie, a kiedy wydaje im się, że je znaleźli, to bronią ich całą swoją elokwencją. Wszystkie lenie marzą o tym żeby światem rządziły skończone zasady, a życie człowieka polegało na zrozumieniu i zastosowaniu tych zasad. Dopiero wtedy stanie się to o czym marzą od wieków redaktorzy: radość i szczęśliwość zapanuje w codzienności człowieka.

A ja lubię wzgardzicieli ducha, którzy negują wartości moralne i kanon dobra. Stają oni jak wojownik największy, naprzeciwko całemu światu i mówią święte „nie”. Nie mając nic w zamian i nie potrafiąc odeprzeć argumentów tych, którzy bronią moralności są wyrzutkami społeczeństwa kulturalnego. I oto następuje pierwszy krok wyjścia poza kulturę moralną. Tak podejmuje się pierwszą decyzję o poszukiwaniu moralności własnej, pojedynczej, jednostkowej, niepowtarzalnej. Tak też zostaje człowiek sam na świecie, znienawidzony przez większość i obrzucony spojrzeniami zza oprawek okularów.

Szukać trzeba wzgardzicieli ducha i wszystkich wartości moralnych. Czytać i słuchać bo w nich tkwi mądrość, w nich tkwi początek wzgardy. Wzgardy trzeba się nauczyć, trzeba ją przemyśleć, tę kochankę pstrokatą. Kiedy przemyśli się wzgardę i nauczy się buntu, wtedy tworzyć będzie można nowy system wartości i trwać będzie można w tym nowym systemie wartości. A kiedy przyjdzie czas, to zniszczyć trzeba swój własny system wartości na rzecz czegoś nowego. A kiedy już wzgardzi się duchem swoim to okazja doskonała nadarzy się, aby zniszczyć ducha swojego i stworzyć ducha całkiem nowego, nad-ducha, prze-ducha, ducha człowieka oświeconego. Dopiero wtedy wzgardzić można Bogiem. A kiedy wzgardzi się już Bogiem stworzyć będzie można Boga na nowo, nad-Boga, prze-Boga, boga zjednoczonego z człowiekiem oświeconym.

Dziwił się czytelnik uważny kiedy czytał moje słowa. Jak to jest – pytał – że mówi się o stworzeniu człowieka nowego i, co gorsze, o stworzeniu Boga nowego? Czy człowiek i Bóg nie zostali stworzeni już dawno temu a dzisiaj tylko trwają w sposób niezmieniony? – Zastanawiał się czytelnik uważny. Otóż nie – odpowiedziałem mu spokojnie – wszystko co jest w świecie powinno być zaprzeczone bo snem jest jedynie nieprawdziwym. Wszystko stworzone powinno być na nowo a w szczególności ty sam i Bóg, w którego wierzysz. Oto mądrość artysty i człowieka nowego, duchem wielkiego.

Dodaj komentarz